2018-07-26 08:43:00 Rozkręć Wiarę FB 675
Jeśli chodzi o grupę to trzeba przyznać, że to twardzi ludzie. Nie tylko, że nie narzekają na długie i wysokie trasy to bez szemrania wstają o godz 4.00. Nie wiadomo co trudniejsze
WYPRAWA ROWEROWA Z ŻYWCA DO LA SALETTE PRZEZ ALPY: DZIEŃ III
- 210 km dokładamy do przejechanych. Oczywiście, że nie było łatwo. Aż 4 osoby nie mogły uwierzyć, że można tyle przyjechać w ciągu dnia. Okazuje się, że tak, bo taki wpływ wywiera grupa. Razem jest dużo łatwiej. Końcówka była dramatyczna, początek wyśmienity, a środek interesujący. Przez tyle kilometrów tyle emocji. I oto jesteśmy na kolejnej parafii w Steyer. Księdza proboszcza z Polski nie ma. A mimo to śpimy na plebanii. Na początku sąsiad księdza pozwolił nam rozbić namioty w ogródku, ale zbliżająca się burza zmiękczyła jego serce i przypomniał sobie gdzie jest numer do pracownika plebanii, który to z kolei może dać nam super sale z kuchnią i pełną lodówką. I tak oto jesteśmy bezpieczni i zmotywowani do dalszej jazdy. Przeraża nas tylko konieczność wstania o 4.00 po raz kolejny z rzędu, zważywszy na to, że późno przyjechaliśmy. Bardzo dziś, w dzień wspomnienia św. Jakuba Apostoła sprawdziła się ewangeliczna zasada o Bożej opiece nad tymi, których serce jest czyste. Jutro kierunek Salzburg. Liczymy na to, że coś zwiedzimy. A jeśli chodzi o grupę to trzeba przyznać, że to twardzi ludzie. Nie tylko, że nie narzekają na długie i wysokie trasy to bez szemrania wstają o godz 4.00. Nie wiadomo co trudniejsze. Cały czas przychodzą sms y o dalszą modlitwę i nowe prośby. Włączamy je do Księgi, która podczas Eucharystii leży na ołtarzu - czytamy na facebooku Rozkręć Wiarę
Kopiowanie materiałów dozwolone pod warunkiem podania źródła: zywiec.super-nowa.pl